Od piątku 3 marca br. do Polski oficjalnie wszedł Twitter Blue. Po testach w Australii i Nowej Zelandii platforma rozszerzyła zasięg funkcjonalności o 20 kolejnych państw. Co ciekawe, nie wszyscy użytkownicy widzą jeszcze tę opcję w swoich aplikacjach. Co faktycznie daje nam nowa funkcjonalność? Ile kosztuje? I w końcu, czy płatne media staną się normą? Nasza agencja PR to sprawdziła!
Twitter Blue, czym jest i ma być?
Twitter wprowadził w Polsce usługę subskrypcyjną Blue. Jej główną rolą jest potwierdzenie autentyczności profili oraz udostępnienie dodatkowych opcji. Nie jest to jednak tania sprawa – miesięczny koszt subskrypcji wynosi 49 zł. W przypadku płatności za rok otrzymujemy 12% zniżki, co daje 514,99 zł, czyli więcej niż duża część platform streamingowych.
Twitter Blue to trochę “stara” nowość, już wcześniej głośno była krytykowana np. w Stanach Zjednoczonych. Co daje nam to rozwiązania? Jak możemy przeczytać na samym serwisie:
- plasowanie tweetów i komentarzy wyżej na liście
- możliwość edycji tweeta do 5 razy w ciągu 30 minut od publikacji
- 50% mniej reklam na osi czasu (ta opcja nie jest jeszcze dostępna i ma wejść wkrótce, jak czytamy w szczegółach narzędzia)
- możliwość publikacji dużych i lepszej jakości materiałów video
- dłuższe Tweety: do 4 000 znaków
- zdjęcia profilowe z tokenami NFT
Możliwe, że pojawią się dodatkowe opcje, gdyż Musk regularnie wprowadza zmiany w Twitterze. Wniosek jest więc taki, że jeśli więc chcemy pisać więcej i pojawiać się wyżej, musimy płacić.
Jako agencja PR, bardzo doceniamy Twittera, jako źródło błyskawicznie przekazywanych informacji, a także wielu cennych analiz i danych. Z naszej perspektywy kategoryzowanie kont i uzależnianie ich zasięgów od tego, czy właściciel za nie płaci, czy nie, jest zaprzeczeniem idei Twittera. Dla wielu planowane zmiany nie pozostawiają wyboru — aby nadążyć, będą musieli płacić — Aneta Gałka, PR director Brief me
Bezpieczeństwo musi równać się z płatnością?
Jednym z głównych założeń Twitter Blue są zmiany w sposobie ochrony użytkowników. Podstawowa zmiana polega na ograniczeniu dostępności weryfikacji dwuetapowej w postaci SMS, a także innych sposobów zabezpieczenia konta tylko do profili zweryfikowanych. Oznacza to, że osoby, które nie wykupią subskrypcji, nie mogą skorzystać z żadnej dodatkowej weryfikacji konta, poza klasycznym zabezpieczeniem go hasłem. Jakie opcje bezpieczeństwa daje subskrybentom niebieski ptaszek?
Po pierwsze weryfikacja dwuetapowa za pomocą SMS — jest to zdaniem wielu, a także, co ciekawe, samych twórców platformy, najmniej bezpieczna forma zabezpieczenia konta. W płatnej wersji Twittera użytkownicy mogą skorzystać ze zdecydowanie bardziej bezpiecznych form zabezpieczenia konta i są to m.in.: darmowa aplikacja Google Authenticator lub fizyczne kody U2F. Za te ostatnie trzeba jednak dodatkowo zapłacić około 160-180 zł za sztukę.
Elon Musk — wizjoner czy niszczyciel?
Powracające rakiety SpaceX, motoryzacyjna rewolucja Tesli, projekty w obszarze AI i neurotechnologii a teraz… przemiana social mediów? Po Elonie Musku spodziewać się można wiele. Niektóre z jego pomysłów możliwe, że wyprzedzają nasze czasy, liczne rozwiązania okazują się wizjonerskie. Czy tak będzie również w obszarze płatnych weryfikacji kont w social mediach? Istnieje taka możliwość, gdyż po wprowadzeniu Twitter Blue, w ślady za Muskiem idzie Meta, o czym więcej już niedługo przeczytacie na blogu Brief me.
Ile jesteśmy w stanie za nie zaołacić, gdzie leży granica oraz… czy właśnie jej nie przekraczamy? Na odpowiedzi będziemy musieli jeszcze trochę poczekać. Jedno jest pewne — jesteśmy świadkami zmian w obszarze mediów społecznościowych. So… pay to win?